Coraz częściej można przeczytać lub usłyszeć o podejściu holistycznym, czyli całościowym do człowieka. Zakłada ono, że „człowieczeństwo” możemy podzielić na sferę fizyczną (łac. soma – ciało) i duchową (łac. psyche – dusza). Stąd wywodzi się nazwa nauki zajmującej się wpływem czynników psychologicznych na sferę fizyczną organizmu człowieka – psychosomatyka.
Wiele schorzeń dotyczących typowo ciała posiada objawy związane ze stresem, który mogłoby się było wydawać ma związek wyłącznie z psychiką. Coraz więcej badań potwierdza istotny wpływ sfery duchowej na tą fizyczną. Także codzienna dawka aktywności ma ogromne znaczenie w relacji ciało-umysł.
Większość osób uprawia sport, aby poprawić wygląd swojej sylwetki. Oczekiwane efekty treningowe związane są przede wszystkim ze sferą fizyczną. W niewielkim stopniu zwraca się uwagę na fakt, że aktywność fizyczna ma znaczny wpływ na umysł. I jest to oczywiście działanie pozytywne. Po pierwsze endorfiny – potocznie zwane hormonem szczęścia. W trakcie treningu następuje ich wyrzut, co skutkuje znaczną poprawą nastroju. To oczywiście efekt krótkofalowy, ale sam fakt wykonania treningu i bycia zadowolonym, że znowu się udało powoduje, że jesteśmy skłonni częściej się uśmiechać. A co ze skutkami pozostającymi z nami na dłużej? Sport jest świetnym sposobem na pozbycie się negatywnych emocji, czego następstwem może być niższy poziom stresu. Regularny trening przyczynia się do poprawy poczucia własnej wartości. Zaczynamy dostrzegać, że robimy coś tylko dla siebie i nie ma to związku z naszą pracą czy codziennymi czynnościami domowymi.
Czasami dobrze jest zadbać właśnie o siebie, sam trening nie musi trwać długo, wystarczy 15 minut regularnych ćwiczeń o niskiej intensywności. Można ustalić, w które dni w tygodniu będziemy je wykonywać, aby ustalić rytm, którego będziemy się trzymać. Warto rozpocząć treningi już dziś! To nie tylko coś dla ciała, ale także dla ducha!
Photo by Jonas Von Werne on Unsplash.